O psie ogrodnika pisał już Ezop w swej bajce o psie który nie dopuszczał koni do siana, sam nie jedząc go. Stąd też bierze się popularne określenie kogoś kto sam nie korzystając nie daje skorzystać z czegoś komuś.
W moim ogrodzie są dwa psy ale tylko jeden z nich w pełni zasługuje na miano psa ogrodnika. Tym psem ogrodnika nie jest ten największy ale najmniejszy pies, chihuahua imieniem Dyzio.
Dyzio czuje się panem ogrodu i ogromnym psem. Wszystko należy do niego, zwłaszcza jego miska i jego misie.
Dziś rano rzucił się na trzy razy większego kota, gdy ten tylko powąchał jego zabawki. Całe szczęście, że kocica wykazuje tyle zrozumienia, że zręcznie unika atakującej Chihuahua.
Wzrok ma taki jak prawdziwy pies ogrodnika
Jaki groźny wzrok